Od dłuższego czasu w różnych regionach kraju można odczuć niedomagania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, pogłębione jeszcze przez pandemię COVID-19. Niestety, Jastrzębie nie jest tu zieloną wyspą. W ciągu kilku ostatnich tygodni strażacy niemal codziennie interweniowali przy tzw. izolowanych zdarzeniach medycznych, tj. w sytuacji, do pomocy pacjentowi w sytuacji, gdy wydłużone jest oczekiwanie na przyjazd Zespołu Ratownictwa Medycznego.
Jedna z takich interwencji miała miejsce wczoraj, 1 kwietnia. Około godziny 19:40 strażacy z Pawłowic i Jastrzębia skierowani zostali do Pniówka na ul. Orlą, celem zabezpieczenia lądowiska dla śmigłowca LPR, który miał podjąć pacjenta z naszego miasta. W tym miejscu warto wspomnieć, że lądowanie tak daleko od celu związane jest z przepisami – na terenie Jastrzębia-Zdroju nie ma wyznaczonego nocnego lądowiska dla śmigłowców (tzw. miejsce gminne lub lądowisko gminne), nie może też takim być lądowisko przyszpitalne. Najbliższe należy do gminy Pawłowice i znajduje się właśnie w Pniówku. W miejscu, gdzie wylądował śmigłowiec strażacy podjęli załogę i udali się z nią do pacjenta, a następnie, po udzieleniu niezbędnej pomocy, załoga już z pacjentem została przetransportowana na lądowisko. Śmigłowiec odleciał z pacjentem na SOR szpitala w Rybniku.
W tym samym czasie drugi zastęp strażaków z Pawłowic interweniował na ulicy Polnej, gdzie osoba wypadła z bloku. Tam po kilkudziesięciu minutach dojechała karetka naziemna.
Chcemy w tym miejscu zaapelować, by nie wzywać pogotowia, gdy nie ma takiej faktycznej potrzeby. Widząc leżącą osobę na ulicy, przez wybraniem numeru alarmowego podjedźmy i sprawdźmy, czy potrzebuje ona faktycznie pomocy medycznej. Korzystajmy z wyśmiewanych przez wielu teleporad. Ratowicy dwoją się i troją, by do każdego dojechać na czas, ale w tych czasach jest to niesamowicie trudne – nieraz jeden wyjazd jest realizowany kilkanaście godzin. Pamiętajmy też, że personel medyczny do też ludzie – czasem muszą odpocząć, zjeść i się napić.